
Pamiętam, jak jeszcze niedawno moje pociechy spędzały większość wolnego czasu przed ekranami. Zosia nieśmiało biegała od czasu do czasu, a Kuba… cóż, Kuba zawsze był aktywny, ale to, co się wydarzyło w ostatnich miesiącach, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Wszystko zaczęło się od niewinnej propozycji znajomych. „Może byście wpadli na intro do crossfitu?” – zapytali. I tak oto rozpoczęła się nasza rodzinna przygoda ze światem ciężkich ćwiczeń, potu i… ogromnej satysfakcji. Kto by pomyślał, że moje dzieciaki, jeszcze niedawno narzekające na WF w szkole, teraz same proszą o podwiezienie na trening? Ale nie uprzedzajmy faktów. Usiądźcie wygodnie, bo mam dla Was historię, która pokazuje, że nastolatki potrafią zaskoczyć nawet swoich rodziców.
Pierwsze kroki w świecie crossfitu
Kiedy Zosia i Kuba wrócili do domu z informacją, że ich znajomi zaproponowali im udział w zajęciach wprowadzających do crossfitu, byłem… cóż, delikatnie mówiąc, zaskoczony. Moja pierwsza reakcja? „Czy to aby nie za trudne dla was?” Ale szybko ugryzłem się w język. W końcu zawsze powtarzałem dzieciom, żeby próbowały nowych rzeczy. Teraz przyszedł czas, żeby samemu stosować się do własnych rad.
Czy crossfit jest niebezpieczny dla nastolatków?
Przyznaję, miałem obawy. W końcu słyszało się różne historie o kontuzjach w crossficie. Ale ku mojemu zaskoczeniu, box crossfitowy, do którego trafiliśmy, był świetnie przygotowany na przyjęcie młodzieży. Mieli gotowe oświadczenia dla rodziców, a trenerzy od razu zrobili na mnie pozytywne wrażenie. Jak powiedział kiedyś Benjamin Franklin: „By failing to prepare, you are preparing to fail„. Tutaj nikt nie był nieprzygotowany.

Największe zaskoczenie: Crossfit Kids
Okazało się, że istnieje coś takiego jak Crossfit Kids! To był dla mnie szok. Program specjalnie dostosowany do potrzeb i możliwości młodszych uczestników. Zosia od razu się w tym odnalazła. Kuba, ze swoją bazą z kalisteniki, szybko przeskoczył do grupy zaawansowanej. Byłem pod wrażeniem, jak dobrze przemyślany jest ten system.
Największe wyzwanie: opanowanie techniki
Tu muszę przyznać, że Zosia miała trochę pod górkę. Wcześniej nie trenowała zbyt wiele siłowo, więc nauka prawidłowej techniki zajęła jej trochę czasu. Ale wiecie co? Jej determinacja była godna podziwu. Jak mawiała moja babcia: „Cierpliwość jest gorzka, ale jej owoce są słodkie„. I miała rację!
Zosia jest uparta i wkurzało ją to, że Kuba notuje szybsze postępy. Znalazła portal Crossfitowy z atlasem ćwiczeń i trenuje po zajęciach po to, by nie odstawać od swojego brata. Insporujące
Więcej niż tylko sprawność fizyczna
Żonka zauważyła to pierwsza. Dzieci stały się bardziej zorganizowane, lepiej planowały swój czas. Nawet oceny w szkole poszły w górę! Crossfit nauczył ich nie tylko sprawności fizycznej, ale też dyscypliny i wytrwałości. To była lekcja, za którą żadne pieniądze nie mogłyby zapłacić.
Rodzinne wyzwania
I tu muszę się do czegoś przyznać. Widząc postępy dzieciaków, sam postanowiłem spróbować swoich sił w crossficie. Efekt? Cóż, powiedzmy, że Kuba i Zosia mają teraz niezły ubaw, oglądając jak ich stary próbuje nadążyć. Ale wiecie co? Nie zamieniłbym tych wspólnych treningów na nic innego.
Crossfit okazał się dla nas nie tylko sposobem na poprawę kondycji, ale też świetną okazją do spędzenia czasu razem i poznania siebie nawzajem z zupełnie nowej strony. Kto wie, może za jakiś czas zobaczycie nas na zawodach rodzinnych? Trzymajcie kciuki!